Girl with open mouth

Jak szersze otwarcie buzi wpływa na wymowę?

„Otwieraj szerzej buzie!”, mówili na studiach aktorskich. Mieli bardzo dużo racji. W ten prosty sposób, można wiele zmienić w swoim głosie, ale też w wymowie. Dlaczego?

Czy tańczyłeś kiedyś w budce telefonicznej, najlepiej takiej klasycznej brytyjskiej? Ja też nie… ale nie oszukujmy się, da się. Tak samo da się mówić praktycznie nie otwierając buzi, bądź ruszając jednie wargami. O ile pierwsze porównanie jest absurdalne i spotykane głownie w filmach, to drugi przypadek możesz zaobserwować niemal codziennie. Być może masz wrażenie, że sam mówisz „jak przez zaciśnięte zęby”. A może nawet nie zdajesz sobie sprawy, że większe otwarcie żuchwy, może Ci pomóc? Wyjaśnijmy sobie zatem, o co w tym wszystkim chodzi.

Samogłoski i wołanie

W uproszczeniu, jama ustna to przestrzeń pomiędzy językiem a podniebieniem. Zależnie od ułożenia języka i opuszczenia żuchwy, może ona przybierać różne kształty i wielkości. Działa to na dwa sposoby:

A) MODULUJE DŹWIĘK.

Zastanawiałeś się kiedyś co sprawia, że samogłoska „a” brzmi jak „a” albo „i” jak „i”? Nie jest to ani krtań, ani struny głosowe. Wszystko zależy, od tego jak jest ułożony język wewnątrz jamy ustnej. Czas na eksperyment! Otwórz szeroko buzię i przytrzymaj brodę, tak aby się nie poruszyła do góry. Wypowiedz teraz na zmianę samogłoski [a i a i a i a i a i]. Czujesz, jak język się porusza? To dobrze. Zapamiętaj jego ułożenie na poszczególnych głoskach i przejdź do drugiej części eksperymentu. Spróbuj wypowiedzieć samogłoskę „i”, mając ułożony język jak przy głosce „a” i na odwrót.

Na postawie ruchów i pozycji języka, które przed chwila doświadczyłeś, został opracowany tzw. „trójkąt samogłoskowy”.

Przy samogłosce „i”, przednia część języka idzie do góry. Przy „u”, podnosi się jego tylna część. Natomiast przy „a”, język jest w pozycji neutralnej na dole jamy ustnej. I właśnie dlatego u lekarza mówimy „a” 😀

Jaki to ma wpływ na wymowę? Jeśli otworzysz szerzej buzię, różnice w ułożeniu języka na poszczególnych samogłoskach będą bardziej wyraźne. Tym samym, różnice w brzmieniu samogłosek będą większe. W ocenie czyjejś wypowiedzi używa się czasem terminu „zlewanie samogłosek”. Jest to nic innego, jak sytuacja, w której język ułożony jest gdzieś pomiędzy jedną konfiguracją, a drugą. Wychodzi wówczas dźwięk pośredni, np. ni to „o” ni to „u”.

B) WZMACNIA DŹWIĘK.

Jama ustna to pudło rezonansowe. Weźmy dla przykładu gitarę akustyczną i ukulele. Mają inne brzmienie, wiem, ale które z nich robi więcej hałasu? Podobnie jest w przypadku mowy. Jeśli otworzysz szerzej buzię, wzmocni to Twój dźwięk. Zróbmy kolejny eksperyment! Zawołaj kogoś z sąsiedniego pokoju, albo zza okna. A teraz zawołaj jeszcze raz, ale trzymając zęby blisko siebie, a nawet lekko je zaciskając…

…no można. Tak samo jak można tańczyć w budce telefonicznej. Ale nie jest to ani wygodne, ani w pełni skuteczne. Oczywiście, wzmacnianie głosu nie opiera się jedynie na otwarciu żuchwy. Cały proces można opisać w osobnym artykule albo nawet książce. Na ten moment zapamiętaj, że otwierając szerzej buzię, Twój głos zyska na dźwięczności.

C) CIEKAWOSTKA.

Dzięki różnicom w ułożeniem języka, możemy modulować sam głos. Nie są to zmiany całej barwy głosu, tonacji, czy rejestrów, a jedynie pewien subtelny „sznyt”, wykorzystywany głównie w śpiewie lub dubbingu. Warto o tym pamiętać, szukając odpowiedniego tembru głosu. Może się okazać, że jest to brakujący element w całej układance.

Swobodna praca języka

W języku polskim jest około 42 głosek i tylko 5 nie wymaga pracy języka. Wszystkie pozostałe powstają dzięki jego konkretnemu ułożeniu i pracy. Sprawność artykulacyjna opiera się na ich precyzji oraz na płynnych przejściach pomiędzy nimi. W pierwszym artykule (Czy można samemu pracować nad dykcją?), przyrównywałem mechanizm wymowy do tańca. Każdy dźwięk języka polskiego to odrębna figura do wykonania.

I po raz kolejny wróćmy z tańcem do budki telefonicznej – da się. Nawet da się zatańczyć Makarene, ale większość ruchów będzie ograniczona. Niemal na pewno, uderzysz o coś łokciem. Przy artykulacji jest podobnie. Język wykona wszystkie zamierzone ruchy, ale część z nich będzie ograniczona, zredukowana. I teraz najważniejsze. Aby temu zapobiec, nie musisz rozdziawiać buzi, tak jakbyś chciał połknąć cheeseburgera w trakcie mówienia. Wystarczy odrobinę szerzej. Tak samo jak nie potrzebujesz całej sali tanecznej wyłącznie dla siebie, żeby swobodnie zatańczyć Makarene 😀

Zmotywowanie leniwego języka

Przyjrzyjmy się bliżej informacji, że każda głoska powstaje dzięki konkretnej pracy języka, warg i żuchwy oraz ich konkretnemu ułożeniu. Jest to oczywiście pewien idealny wzór, a my w trakcie mówienia poruszamy się wokół niego. Każda głoska ma swój margines błędu, rygorystyczności. Im jesteśmy bliżej wyidealizowanego wzorca, tym lepiej to brzmi. To trochę tak jak strzelanie z łuku. Trafiasz w tarczę ale w pola za 1-2 punkty. W zasadzie trafiłeś. Strzał zaliczony. Ale czy to Cię cieszy? Pozwala wygrać konkurs? No, nie bardzo. Z drugiej zaś strony, musiałbyś być najlepszym z najlepszych Robin Hoodów w najlepszej hollywoodzk’iej produkcji, aby dosłownie za każdym razem, trafiać w sam środek i rozcinać poprzednią strzałę na pół.

Cały problem z wyraźną artykulacją polega na tym, że granice pomiędzy głoskami (owe marginesy) nie są sztywno wydzielone, a płynnie przechodzą jedna w drugą.

Szersze otwarcie żuchwy mobilizuję język, aby wszystkie swoje ruchy wykonywał z większą precyzją: głoski zwarte są lepiej dociśnięte, wszystkie szczeliny mają lepszy kształt, środek języka jest wyraźniej wysklepiony lub wyżłobiony… Dokładny opis tego co wówczas się dzieje, mógłby być materiałem na habilitację, a co najmniej na doktorat. Ciężko jest to wytłumaczyć prościej a jednocześnie konkretnie. Darujmy sobie więc specjalistyczne szczegóły. To co chcę Ci przekazać, to prosty komunikat – TO DZIAŁA!!! Przy szerszym otwarciu buzi, margines błędu każdej głoski zawęża się, a w zasadzie zostaje obcięty. To tak jakby ktoś obciął tarczę strzelniczą i albo trafiasz w pola za 7,8,9 lub 10pkt., albo wcale. Sprawdź to na sobie! Weź jakiekolwiek zdanie (może być z tego artykułu) i wypowiedz je swobodnie na głos. Teraz włóż ołówek lub korek od wina między zęby i spróbuj wypowiedzieć to samo zdanie równie wyraźnie.

Korek od wina między zębami

W poprzednim artykule (Jak pracować nad dykcją. Mity i konkretne wskazówki), krytykowałem używanie korka od wina włożonego między zęby. No cóż, w każdym micie jest trochę prawdy – w tym, znacznie więcej. Ćwiczenia z korkiem są skuteczne! Sam na nim trenowałem w szkole aktorskiej i często daje go na zajęciach moim uczniom. Niemniej, z korkiem jest podobnie jak z siłownią. Można powiedzieć: „Idź na siłownię i podnoś ciężary.” Dużo osób sobie poradzi dzięki takiej instrukcji, ale dużo osób zrobi sobie krzywdę. Weźmie za duże obciążenie na raz, albo niewłaściwie będzie je podnosić… To znaczy – sam korek nie wystarczy!

Do stosowania tej metody zachęcają głównie aktorzy, którzy na podstawie własnego doświadczenia, szkolą innych z prawidłowej wymowy. Niestety, bardzo często zapominają (albo nie są świadomi korelacji), że w szkole aktorskiej oprócz zajęć z dykcji, było też dużo innych, które wpływały na szersze otwarcie żuchwy oraz samą artykulację. Jeśli więc chodzisz na lekcje śpiewu lub zajęcia z emisji głosu, to możesz pominąć część tego artykuły i swobodnie ćwiczyć z korkiem.

Na zajęcia do mnie, bardzo często przychodziły osoby, które traktowały korek jako cel sam w sobie. Usłyszały gdzieś, że to pomaga i sami zaczęli… Włożyli korek do buzi, mówili i na tym się kończyła ich praca nad dykcją. Bez wyraźnych efektów, a czasem z szczękościskiem.

Korek jest tylko narzędziem, aby w sposób sztuczny/wymuszony mieć otwartą buzię. Jak wspomniałem wcześniej – prowokuje to język do bardziej precyzyjnej pracy. Główny cel tej metody, to ułatwienie Ci otwierania szerzej buzi w swobodnej wypowiedzi. Z jednej strony, działa tutaj pamięć mięśniowa do takiej mechaniki ruchu. Z drugiej, język nabiera sprawności sam w sobie.

Dlaczego w takim razie to jest takie złe? Bo korek nie ma zakończeń nerwowych 😀 Nie czujesz go. Nie wiesz, kiedy zaczynasz go za mocno zaciskać. A gdy już poczujesz napięcie na policzkach, czy zębach, jest za późno. Cały aparat artykulacyjny zesztywnieje, napnie się i będziesz mówić jeszcze gorzej.

Jak ćwiczyć?

Diabeł ukryty jest w szczegółach, mówią. W takim razie praca nad dykcją i emisją głosu to piekło 😀 Ale tylko, gdy nie wiesz na co zwrócić uwagę podczas ćwiczeń. Wyjaśnijmy sobie teraz jak prawidło stosować tę metodę:

1. Rób dodatkowo ćwiczenia rozluźniające język oraz żuchwę!

2. Zamień korek na swój własny palec. Jak zaciśniesz za mocno zęby, po prostu Cię zaboli. Będziesz mieć ewidentny sygnał, że żuchwa jest za mocno napięta. Dopiero po jakimś czasie możesz używać korka.

3. Ćwicz małymi interwałami – kilka wyrazów/krótkie zdanie z palcem, potem kilka bez i później znowu palec między zęby. Po pierwsze, sprzyja to rozluźnieniu żuchwy. Po drugie, gdy wyciągniesz palec, przez chwilę będziesz mówić „w szerszym ustawieniu”, ale dosyć szybko żuchwa samoistnie wróci do standardowej konfiguracji.

4. Wypowiadaj dokładnie te same wyrazy/zdania z palcem i bez niego. Wzmocni to pamięć mięśniową.

5. Gdy poczujesz, napięcie i duży dyskomfort w żuchwie – przerwij ćwiczenie na dziś.

…i najważniejsze…

6. Ćwicz regularnie. Szersze otarcie buzi musi być procesem zautomatyzowanym . Inaczej istnieje duże ryzyko, że będziesz brzmieć nienaturalnie lub będziesz mówił bzdury, bo cała Twoja uwaga będzie skupiona na otwieraniu żuchwy. Chodzi tutaj o to, aby Twój organizm dokładnie wiedział co i jak zrobić, gdy Ty tylko pomyślisz o szerszym i luźnym otwarciu.

Powodzenia!

Udostępnij artykuł na:

WhatsApp
Facebook
Threads
X
Pinterest

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *